Czego nie lubię w dzisiejszej motoryzacji

Źródło:https://cdn.gearpatrol.com/


Świat się zmienia a wraz z nim motoryzacja. Na przestrzeni lat samochody ewoluowały pod względm wizualnym i technicznym. Czy te zmiany są pozytywne? Różnie można to interpretować. W moim odczuciu szczyt osiągnięto na przełomie lat 80-ych i 90-ych, gdzie do solidnych konstrukcji dołączyło uprzyjemniające życie wyposażenie.

W tym tekście postaram się wymienić, co moim zdaniem, pogorszyło się w samochodach w stosunku do przywołanych czasów. Dla równowagi w przyszłym tekście napiszę o zmianach pozytywnych i będzie to pewnego rodzaju podsumowanie tematu. Także nie przedłużając:

1) Zbytnie skomplikowanie konstrukcji - awaryjność.

Temat powszechnie znany i często komentowany. Pod pretekstem ochrony środowiska osprzęty silników stają się coraz bardziej zaawansowane co wiąże się z większą częstotliwością napraw. Dawniej kupując diesla jedynymi usterkami jakich mógł się obawiać kupujący było zatarcie silnika (przy bardzo nieodpowiedzialnej eksploatacji) albo awaria pompy wtryskowej. Zdażały się również awarie turbosprężarek ale i tutaj użytkownik odgrywał dużą rolę. A teraz? Oprócz wymienionych elementów (znacznie delikatniejszych niż wcześniej) mamy również EGRy, DPFy, dwumasowe koła zamachowe, dozowniki AdBlue itd. Co gorsza, część tych elementów trafiła również do silników benzynowych. Producenci doszli do wniosków, że nie opłaca się robić samochodów trwałych - zwłaszcza, że większość użytkowników zmienia pojazd co trzy lata.

2) Auta wyglądają podobnie.

Nie chodzi o modele w obrębie danej marki - takie podobieństwa były zawsze. Teraz każdy chce, by jego produkt wyglądał jak z segmentu premium. Wielkie loga, atrapy chłodnicy i reflektory oraz wszechobecne chromy to teraz chleb powszedni. Podobnie wewnątrz, większość producentów stosuje podobne kierownice z trzema ramionami, przyciskami oraz wykończeniem w chromie lub kolorze piano. Do tego obowiązkowy tablet przyklejony na środku deski. Podświetlenie przycisków? Głównie białe lub bursztynowe. Nuuuuuuda.

3) Panele dotykowe.

Ergonomiczne przyciski zaczynają przegrywać ze średnio wygodną obsługą z poziomu panela dotykowego. Jest to swoisty absurd, że używanie telefonu komórkowego podczas jazdy jest zabronione a tak absorbujące urządzenie niedługo stanie się podstawowym wyposażeniem samochodu.

4) Wszędzie SUVy.

Teraz każdy chce mieć "uterenowione" auto a producenci wychodzą potrzebom klientów na wprost. Coraz więcej modeli w następnych wcieleniach zamienia się w samochód tego typu. Renault Espace nie jest już vanem, Citroen C4 ustąpił miejsca Cactusowi a kultowy Mitsubishi Eclipse... a, szkoda gadać. Spotkałem się z opinią, że wygląd SUVA może niedługo stać się domyślnym wyglądem samochodu osobowego i póki co wszystko zmierza w tym kierunku.

5) Słaba widoczność z kabiny.

W dzisiejszych autach kierowca czuje się jak w czołgu. Linia drzwi przebiega wysoko, szyby są małe a słupki grube. Wzmaga to poczucie bezpieczeństwa i odizolowania od otoczenia ale znacznie utrudnia manewrowanie. W jakimś stopniu rekompensują to czujniki i kamery cofania ale kogo nigdy nie zawiódł czujnik zimą niech pierwszy rzuci kamień.

6) Auta rosną.

Samochody rosną z generacji na generację. Dzisiejsze Polo jest dłuższe niż Golf MK2 i ma większy rozstaw osi niż generacja czwarta. Zastanawiam się jaki jest tego sens. Oczywiście - większy samochód jest bezpieczniejszy i obszerniejszy w środku ale czy po prostu nie lepiej wybrać... model wyższego segmentu? Zastanawiam się kiedy nastąpi tego kres i czy przypadkiem przytoczona na wstępie Polówka nie stanie się kiedyś kolejnym Touranem. A nie, zapomniałem, przecież oba modele zastąpi jakiś SUV...

Komentarze